poniedziałek, 29 listopada 2010

29.11.10

Drogi anonimowy! Piszesz, żebym twojego komentarza nie traktowała jako krytykę. Hmm.. jednak z tego co piszesz mogę wywnioskować nawet bardzo wysoką krytykę, jednak nie mam zamiaru zbytnio się tym przejmować, nie ten wiek (a właśnie, ktoś jeszcze pytał w której jestem klasie, wybacz ale nie będę udzielać tego typu informacji). A więc.
Nie wiem jak oceniasz "klawesyna" sądząc po tym co piszesz nie za dobrze. I ja nic na to nie poradzę i nie mam zamiaru się wykłócać, to twoje zdanie i je szanuje, jednak skoro go nie znasz osobiście to proszę nie opiniuj tak ostro!:)
Niestety możliwe, że coś w tym jest, że może być lalusiem (chociaż ja bym inne słowo użyła) a ja jako jedna z TYCH lecę na niego.  W każdym razie mam nadzieje, że tak nie jest, bo nie chcę zaliczać się do TAKICH, jednak sądząc po tym jak go trochę znam sytuacja nie wygląda w ten sposób.
Owszem mamy wspólne zainteresowania i znamy się już trochę czasu, jednak trudno mi wystawić opinię jak byśmy się sprawdzili jako związek. Z całą pewnością chciałabym to sprawdzić ale zobaczymy co los przyniesie.
Natomiast rozśmieszyła mnie wieść, że mam bardzo niską samoocenę. Możecie rzeczywiście doznać takie wrażenie po tym co pisze, jednak nie wynika to z mojej samooceny. Nie uważam, ze jestem taka siaka i owaka w samych negatywnych cechach, widzę również dobre strony mojej osoby, chciałaby jednak aby ktoś to zauważył i docenił.
A i jeszcze jedno. Nie dodaję tak często notek, niestety, wiem, ale nie mam aż tyle czasu, wcale się nie dziwie :)
Skoro czytacie, bardzo jestem wdzięczna, naprawdę bardzo dziękuje za komentarze i czekam na następne może już nieco mniej krytyczne.
Pzdr;*

`Nie pal za sobą mostów, bo nawet nie wiesz ile razy wjedziesz do tej samej rzeki`.

piątek, 26 listopada 2010

26.11.10

Ojeej, no strasznie mi miło, że jest chociaż kilka osób które to wszystko czyta. Dlatego pozdrowienia dla tych co komentują :**
A teraz przejdźmy do ogółów.
Moja dobra passa w szkole się skończyła. Oceny to jest jakaś porażka, dzisiaj nie poszłam do szkoły, bo mam dwie kartkówki i zupełnie nic nie umiem. Za to dowiedziałam się kilka rzeczy o NIM i o NIEJ.
Tzn. Asiuleczka kocha Pawełka. Ale jego to nie obchodzi i się o coś pokłócili tylko nie wiem o co. W dodatku ONA jest taką suką, że założyła się z kimś o to, że uzbiera jak najwięcej chłopaków. Ja nawet się nie wypowiadam na ten temat, bo ona jest tak żałosna, że brak mi po prostu słów, szkoda mi na nią przekleństw marnować i tyle.
No. W poniedziałek byłam cała podniecona, bo klawesyn mnie zawołał.. nasza rozmowa wyglądała mniej więcej tak:
-Julkoo! Julko, chodź tu na chwilę.
-Słucham cię Pawle- zaśmiałam się.
Popatrzył na moją bluzkę, gdzieś tak w okolicach piersi. Zaśmiał się. Nie o to chodzi, że mam małe czy coś, tylko  oto, że miałam ją mokrą, bo koleżanka wzięła i zrobiła mi mokry ślad, ale szczegół. Pożyczył od koleżanki bluzę i się zasłoniłam, bo był jakby zahipnotyzowany TYM widokiem, no ale opowiadam dalej.
-Mój kolega- wskazał na pryszczatego chłopaka który siedział obok niego- chce twój numer telefonu.
Na początku się ucieszyłam, ale nie dlatego że jakiś bachor chciał mój numer, tylko dlatego że przypomniałam sobie, że kiedyś czytałam w jakiejś gazecie czy w czymś, że jak chłopak chce dziewczyny numer, to zawsze mówi, że chce dla kolegi.
-On? Haha, a co z tego będę miała?
Śmiejemy się.
-Dobra Julko, możesz już iść.
-Nieee, posiedzę tu jeszcze z wami.
Zaczęłam gadać z koleżanką. Patrzę a on tak jakby mało dyskretnie patrzy na moje nogi i piersi.
-Ekhem- odchrząknęłam i się zasłoniłam. Roześmiał się. Przez całą przerwę tam stałam i gadał obok niego, chciałam być jak najdłużej przy nim. Nadchodził jego kolega. Zabrałam mu cole bo chciałam się napić. ON chciał mnie klepnąć w tyłek, ale się odwróciłam w tym momencie. Nic się nie odezwałam, bo nie wiedziałam co mam powiedzieć.
Potem jeszcze chwilę gadaliśmy, ale to już było po szkole i nie chce mi się tego opisywać.
Byłam wtedy szczęśliwa, ale chyba jednak pomyliłam patenty, bo ten koleś potem sam się mnie pytał o numer i cały czas się na mnie gapi i uśmiecha. A na dodatek ma tak na imię jak ON. No, to chyba jak widziałam pierwszą gwiazdkę to źle formułowałam życzenie, bo owszem chcę Pawła ale nie tego!
Teraz mam strasznego doła, bo tak sobie pomyślałam, że jak zapytał się o mój numer tylko dla kolegi, to mu na mnie nie zależy i w ogóle mu się chyba nie podobam. Jej, jak to napisałam to zrobiło mi się jeszcze gorzej.
Smutno mi. Eh... dobra kończę.
Ps. Co do listy zalet... nie wiem, spróbuję ale chyba się na to nie zdobędę a jak zdobędę to jej tu nie wrzucę chyba. Byłaby chyba bardzo skąpa, hehe .
Wiem, że mnie kochacie :*

`Nie żałuj, nigdy nie żałuj, że mogłeś w życiu zrobić coś, a nie zrobiłeś. Nie zrobiłeś, bo nie mogłeś.`

środa, 17 listopada 2010

17.11.10

wiecie, no jestem na was zawiedziona. Serio nikt tego nie czyta? Coś chyba ze mną kiepsko.
Ale szczegół. Dzisiejszy dzień jakoś nie był kolorowy. Pała z chemii, pała z matmy, możliwe że dwója z wf , możliwe że pała z fizyki, tych dwóch nie jestem pewna, bo się jutro dowiem. A no i piątka z historii ale to mniejsze zło.
Tak a propos  powiedział mi dzisiaj "siemka". Wiem, że to i tak beznadziejnie, że po tym wszystkim jesteśmy zaledwie na etapie "cześć, cześć" ale wole już to niż w ogóle. Mam wycinanki jego kumpla (nie wiecie o co chodzi) a że on z nim zawsze się włóczy to powiedzmy, że będą one naszym kluczem do rozmowy. Śmiech, śmiech, śmiech. Dobra idę do wujka, żeby mi wytłumaczył fizykę. Nq wam ;*
Wiem, że mnie kochacie :*

`Poczuj radość`

poniedziałek, 15 listopada 2010

15.11.10

Ojejusiunku no. Zastanawiałam się ostatnio czy nie założyć fotobloga. Ale są same sprzeciwy, bo :
1. nie chce mieć fbl, bo mają go jego psiapsióły no i nie chce się do nich upodabniać, niee dzięki
2. nie chcę, żeby ktokolwiek oglądał moją twarz.
No coś tam jeszcze za sprzeciw było ale nie wiem co .. xD
dzisiaj mam taki dzień, ze nawet "xD" na blogu pisze, a starałam się ograniczać, no bo to ja niby taka twórcza jestem niee? ^^ ojej, źle się ze mną dzieje, coraz więcej buziek dajee..o i mam ochotę tu znowu dać słynne iiiks dee.
źle, źle, źle. w szkole też źle, źle, źle.
kartkówka z bioli=pała. To jakieś nie porozumienie? Nie to tylko moje życie, niestety.
Dobra nie wiem o czym pisac, chociaż w sumie to wiem, mam ochotę poużalać się nad sobą, zjeść pudełko lodów czekoladowych, obejrzeć film romantyczny, słychać Nomy i płakać w poduszkę, ale nie bo jestem silna, zabawna i ucząca się.. hahaha, no i przede wszystkim ta fajna . o lol, no co jest dzisiaj ze mną?? Nie ważne. Wszystkiego miłego wam życzę, liczę na vice versa.
No to narka ludziska .
Wiem, że mnie kochacie.

`Świat nagle zawirował, bo...`

piątek, 12 listopada 2010

12.11.10

No ludziee... mam dzisiaj coś jakby przeczucie. Ale że to przeczucie jest jednak moje, to na nic ciekawego nie liczę, jakoś nie mogę sobie zaufać. Hahaha. W takiej grze dostałam 300 kryształków. Nie ważne o co z tym chodzi, chodzi tylko o to, że szkoda, ze nie mam takiego szczęścia w swoim życiu prywatnym jak w tej zjebanej grze.
No ale nie ważne. Wczoraj idą do żabki po ciasteczka i czekoladę (niestety była zamknięta) obmyślałam listę swoich wad. O to ona:
1. Za duża dupa- no, już nawet kolega z mojej klasy zrobił uwagę na ten temat, super, super
2. Grube uda- ja serio nie wiem co się ze mną dzieje, od wakacji jakoś tak mi się przytyło.. no dobra, ja wiem, ze wyglądam nawet seksownie w tej miniówce do połowy uda (a może jest krótsza..? nie pamiętam) którą kupiłam jakieś dwa tygodnie temu, ale gdy ubieram dżinsy, albo siedzę w samej bieliźnie. To jest jakaś załamka. 
3. Wystający brzuch- ja wiem, wiem. Nikt nie jest idealny. Ale ile można mieć jeszcze tych wad? Mógłby chociaż trochę się zmniejszyć, żeby był tak płaski jak u jego koleżanek.
4. Mały biust- na ten temat kolega też zrobił uwagi. Ok, w niektórych bluzkach serio jest nawet pokaźny (patrz przykład gdy Paweł patrzył się na niego..) ale w innych za to, jest zupełnie malusieńki!
5. Duże przednie zęby- no może nie są aż tak duże jak możecie to sobie wyobrazić,a le pomimo wszystko są większe od pozostałych.
6. Różowe plamy na policzkach- to wynik alergii.. i tak jest och znacznie mniej ale i tak mnie wnerwiają.
7. Na dodatek wszystkiego wyskoczył mi syfek na ramieniu. Nigdy się nie pojawiały syfki na ciele, a tu proszę! Mam pomału dość bycia nastolatką, szczerze wam to mówię. 
Witajcie w moim świecie!

Dobra. Ja wiem, że z tego co tu czytacie to wychodzę na jakiegoś potwora z wielkim brzuchem, małym biustem, dużą pupą, dużymi zębami i z czymś dziwnym na policzkach. Ale pomimo wszystko.. no cóż, nie uważam, ze jestem brzydka i gruba chociaż takie możecie odnieść wrażenie. Mój brzuch nie jest aż taaaki wielki, no ale jest i tak dalej i tak dalej.. Więc nie myślcie sobie o mnie nie wiadomo co. HAHA.
Może kiedyś zdobędę się na to, żeby zrobić moją listę zalet, ale jak na razie to jakoś nie chętnie o tym myślę.
Dobra.. Boże co ja z siebie przed wami zrobiłam.. Chyba rzeczywiście mam niską samoocenę. Niestety.
`Bo najczęściej próbujemy zapomnieć kogoś, kogo tak naprawdę chcemy pamiętać.`

Wiem, że mnie kochacie :*

środa, 10 listopada 2010

10.11.10

Tak sobie myślę... chyba jestem podła. No dobra może podła to lekkie przegięcie. Ale na pewno nie dotrzymuje słowa. O, tak to dobra określenie. Już od kilku tygodni obiecuję, ze dodam opowiadanie na drugiego bloga ale lipa, nie mam czasu, no przecież nie moja wina, prawda? Moja, czy nie? NO, trochę owszem moja, ale dajmy spokój ja też muszę się uczyć. nawet jeśli uczę się słuchając zespołu Nomy na cały regulator i mam włączone gg, na które i tak ostatnio nikt do mnie nie pisze, to jest to jednak pewnego rodzaju nauka. A na dodatek trochę zaczęłam olewać klawesynka. Tak, tak serio. No, ale tylko trochę. Dzisiaj mieliśmy apel w szkole. On siedział w ostatnim rzędzie na drugim miejscu od strony przejścia, ja siadłam przed przed ostatnim rzezie obok Piotrka, mojego jakby to ująć żeby nie skłamać, w pewnym sensie przyjaciela. Jak się odwróciłam to nagle siedział za Patrykiem tylko w tym rzędzie co wcześniej. No ale nie ważne, przecież to nic nie znaczy. Jak wszyscy wychodziliśmy to on stał obok drzwi szatni do której akurat szłam (nie, nie specjalnie, żeby przejść koło niego, wobec waszych możliwych podejrzeń). On się patrzył na mnie, ja na niego, miał trochę niepewną minę, jakby chciał mi powiedzieć "cześć" ale nie był pewny czy powiedzieć (no powiedzmy, ze wyglądał jakby powietrza, żeby powiedzieć), przeszłam sobie baaardzo wolnym krokiem, odwróciła wzrok i żadne z nas się nie odezwało.
Dopiero jak szłam do szatni (po raz drugi, po ubrania bo już wychodziliśmy ze szkoły, tamta szatnia to była szatnia na wf) to się z nim mijałam i w tym samym czasie powiedzieliśmy sobie te jego "siemka". No. To na dzisiaj tyle jeśli chodzi o moje podboje miłosne do Pawła. Bo tak ma na imię jeśli ktoś jeszcze nie zdążył skumać. Tak sobie teraz myślę, że to trochę jest tak jakby on mi powiedział pierwszy. No bo powiedzieliśmy w tym samym czasie, to tak jakby ja się nie odezwała to on by się odezwał. Trochę to pogmatwane, ale z resztą jak wszystko powiązane ze mną. tak na dobrą sprawę, było jeszcze ostatnio kilka sytuacji dotyczących JEGo ale szczerze, nie chce mi się ich opisywać, za dużo roboty. A teraz wybaczcie, idę z Anką na pizzę, życzcie mi smacznego ;-d

`Ten ból gdy zauważa, że schodzi z gadu za każdym razem gdy robi się dostępna`.

sobota, 6 listopada 2010

6.11.10

Wszystkim wam dzięki za komentarze, wreszcie ktoś to czyta i mam chociaż taką minimalną motywację.
Odpowiedzi na wasze pytania:
Cola czy pepsi? To była pepsi, owszem. Ale w tamtej sytuacji powiedziałam, że cola w końcu jak mówimy, to chyba nie za bardzo zwracamy uwagę na dobierane słowa, prawda? A przynajmniej w większości sytuacji.
Czy sama wymyśliłam KLAWESYNA. Niestety nie, dobrze kojarzysz, to było w jednej książce. Używam tego określenia, bo już nie mam ochoty go obrzucać stosem obelg, w końcu chłopcy nie lubią jak przeklinamy (haha, mówię zupełnie jakbym kogoś obchodziła) i ogólnie tak. Mam nadzieje, że nie macie nic na przeciw temu:)

Dobra a teraz wracamy do rzeczywistości. Sobota. Co mi z tej soboty skoro ja nawet wyspać się nie mogę? Mam swój własny budzik, i nawet nie mówię tu o takim zegarku z dzwonkiem, który odzywa się na ustawioną godzinę. Mówię o mojej mamie, która codziennie rano popija sobie kawkę ze swoim facetem. No może nie codziennie ale tak prze tydzień co trzy tygodnie, kiedy on nie ma nocek, albo pierwszych zmian. ALBO kiedy tymczasowo nie jest na moją mamę obrażony.
Moja mama chyba sobie nie zdaje sprawy, że krzycząc z łóżka:
-YMMMM! CICHO!- to znaczy, żeby się najlepiej zamknęli. Albo chociaż, żeby mówili o jakieś pół tonu ciszej, serio brakuje jeszcze tylko tego, żeby włączyli radio na cały regulator.
Odczekałam cierpliwie, aż pójdzie do pracy i włączyłam komputer. Postanowiłam wybadać Piotrka, mojego przyjaciela, czy nadal buja się w takiej Aśce, która podoba się klawesynowi (nie mogę tak po prostu opuścić to określenie, ono za bardzo do niego pasuje), no ja nie wiem może nie tylko się podoba, no ale nie ważne, bo dowiedziałam się od mojej kumpeli/imienniczki, że ona ma chyba innego chłopaka.
No to piszę do Piotrka, bo akurat był na gadu:

Ja1
Hej Piotrek.pisze bo tak sobie pomyślałam że może byś chciał takie coś wiedzieć... jak chcesz wiedzieć to odpisz

Piotrek
chce wiedziec

 Ja1
ojej, no popatrz w końcu mi odpisałeś
dobra
więc słuchaj
ty dalej kochasz Aśke? bo mam taką pewną informację.. chyba ze już wiesz..

Piotrek
jaka to informacja o co chodzi?

Ja1
no bo sobie pomyślałam że jesli nadal jesteśmy przyjaciółmi to powinnam ci powiedzieć..
chyba ze już wiesz

Piotrek
nie wiem

Ja1
bo jeśli ją kochasz to pewnie chciałbyś wiedzieć że ma chłopaka? :(

Piotrek
ale kto? kozłowska?

Ja1
yhm

Piotrek
nie kocham jej :O
a kogo? 

Ja1
Pawlika

Piotrek
o lol!! zgodziła się z nim! Ale oni już chyba ze sobą nie chodzą! bo oni kiedyś ze sobą chodzili. teraz się nie odzywają do siebie.

Ja1
skąd wiesz?

Piotrek
bo to jakby mój przyjaciel

Ja1
to ja już nie wiem..
a ona ma jakiegoś innego chłopaka?

Piotrek
a ty co tak o nią wypytujesz?? o co ci chodzi? ;D

Ja1
o nic
no chyba mogę zapytać?

Piotrek
Nie!

Ja1
czemu?
co?
halo!

No, i tak się skończyła nasza rozmowa. Więc jak się domyślacie zapewne, nadzieja, że on już nie będzie do niej zarywał, bo jest zajęta, prysła. Boże, dlaczego wszystko jest przeciwko mnie?? No dlaczego? Co ja zrobiłam? Proszę, nie odpowiadajcie nawet.
Ych.. zobaczymy jak to się potoczy.
Sprawdziłam horoskopy i znaczenia imion i w ogóle dla nas. Nie żebym wierzyła w te bzdury, ale wiecie co?? Tam wszystko co o o nim pisze, to prawda!!! Stu procentowa prawda!!!!! Z liczb on jest 8 a ja 9.
Dobra kończę, bo wam pewni się nie chce tego czytać. Mam nadzieje, że ona jednak ma jakiegoś chłopaka, NIE klawesyna.
Pzdr;*

`Proszę, nie krzycz już do mnie tą ciszą`







piątek, 5 listopada 2010

5.11.10

No. Nadal nikt nie komentuje. Zastanawiam się czy jest jakikolwiek sens pisania tutaj nadal, bo w sumie co was tam obchodzi co się dzieje w moim życiu. Dość nie ciekawym w dodatku. No ale jak już zaczynam się zastanawiać to dochodzę do wniosku, że przynajmniej tutaj mogę się wyżalić do woli na moje totalnie beznadziejne życie. No. Hm.. byłam dzisiaj (godzinkę temu) z Anką na treningu JEGO. Całkiem PRZYPADKIEM poszłyśmy na halę sportową, całkiem PRZYPADKIEM akurat kilka minut po rozpoczęciu się jego PRZYPADKOWEGO z resztą treningu, i całkiem PRZYPADKIEM wygłupiałyśmy się (a raczej ja), śmiałyśmy się iwg. potem poszłyśmy na trybuny, bo do cholery, chciałam żeby mnie zobaczył. No więc stałyśmy sobie i patrzyłyśmy jak sobie gra(ją). No i owszem popatrzył się na trybuny. Ciekawe co w tedy pomyślał. A może raczej co NIE pomyślał. Np. "Boże, a ona co tu robi?",  albo : Jej to się musi cholernie w domu nudzić, że tu przylazła", albo "A ona to może się we mnie zakochała, że tak przychodzi tutaj?" .
Bo już raz widziałam jego trening i wtedy to on częściej się patrzył na mnie niż ja na niego, no ale szczegół, to było jakieś trzy albo dwa tygodnie temu. gdyby to było w wakacje (że byłabym na jego treningu) to by mi pomachał, ale teraz niee, bo to ja w końcu. W sumie jak mnie zobaczyło (przynajmniej moim zdaniem) wyglądał trochę tak jakby się czegoś zawahał ale cholera wie, co się z nim działo. Po kilku minutach poszłyśmy, on chyba słyszał jak grał jak mówiłam:
-A fajnie by teraz było, gdybym mu wylała tą colę na głowę, hehe- bo akurat trzymałam tą pepsi. A on stał całkiem nie daleko i tak mi się wydaje, że to słyszał, zwłaszcza, że powtórzyłam to kilka razy. Nie przypadkiem, nie.
No i na dodatek taki koleś nazwał mnie przy nim dziwką, bo go sopelkiem ze sklepiku dotknęłam, tak dla jaj. No, i on to słyszał. To (przy NIM) odpowiedziałam, ze jeśli ja jestem dziwką, to on jest dziwkarzem. ON wtedy coś powiedział ale nie słyszałam co. No, dzień zajebisty.
Szkoda, że nikt tego nie czyta, bo jestem ciekawa co wy o tym wszystkim sądzicie ale cóż. Mówi się trudno, a pisze się dalej. Yh.
Pzdr;*

`Życie polega na tym, że nigdy nie możemy być do końca pewni o co chodzi.`- moje. Nie wiem czy widzicie w tym jakiś sens, ale skoro zawsze daje cytat na koniec, to proszę.

czwartek, 4 listopada 2010

4.11.10

Nie pisałam przez jakiś czas. No i co? I tak nikt tego nie czyta.
Ale tak dla swojego spokoju, musze się komuś wyżalić więc piszę.
Czy coś się zmieniło? Dzisiaj mieliśmy jedną lekcję razem. On siedział na moim miejscu,  a ja z koleżankami stałyśmy pod szafą bo już nie było nigdzie miejsc. No my i dwóch chłopaków z naszej klasy. ON cały czas się do mnie odwracał i się na mnie patrzył. Na mnie i na... i na moje cycki. No właśnie. Coś do mnie mówił ale nie słyszałam co. Powiedziałam: siedzisz na moim miejscu!
A on powiedział coś w stylu: Tak? Nie wiedziałem.
I jakoś znacząco potupał nogą czy coś w tym stylu. nie wiem o co mu z tym chodziło. W każdym razie zaimponował mi, bo zgłaszał się na lekcji, a ja nie wiedziałam, że on no hm.. że się uczy! Bo nie wygląda na takiego. no wiecie, że się uczy. Ale zawsze coś, dobrze wiedzieć. W każdym razie. Kocham go pomimo wszystko, jestem podniecona, bo siedział na moim miejscu.
`Przypadek, przeznaczenie, czy siła wyższa?`- temat z polskiego.