piątek, 3 grudnia 2010

3.12.10

Siedzę w domu chora, możliwe, że przepuszczając swoja pierwszą i ostatnią szansę na zaistnienie w jego życiu, nie mogąc wydusić z siebie słowa.
DOBRA, wiem, że trochę dramatyzuję, bo doskonale wiem, że nic i tak by się dzisiaj nie wydarzyło (!), a moje gardło nie jest w aż tak kiepskim stanie jak je opisuje, bo od kilku godzin potrafię wychrypieć do telefonu- wszystko ok, mamo- gdy dzwoni, ale i tak nie czuje się dobrze.
Z nudów zrobię może jakiś demotywator. Na temat MIŁOŚCI.
O Boże, ja już świra dostaje od tego UZALEŻNIENIA OD NIEGO.
Przydałaby się jakaś dobra książka, ale nie mogę wyjść z domu do biblioteki, a nawet jak bym mogła to nie mam czasu na takie rzeczy, bo muszę się UCZYĆ UCZYĆ UCZYĆ  i jeszcze raz UCZYĆ.
A przynajmniej zdaniem mojej mamy.
Zastanawiałam się czy nie zrobić tej listy zalet, ale jakoś trudno mi pisać o sobie w samych superlatywach, więc chyba zrezygnuję z tego pomysłu.
Pzdr;*

`Człowiek jest jak rzeczownik, a rzeczownikiem rządzą przypadki`.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz